Aby najlepiej i najkrócej opisać moich dzisiejszych kompanów wystarczą cztery  słowa: doświadczeni drużynowi i młodsi harcerze. Tytuł wskazuje, że to jedna z tych mniej samotnych wędrówek, związanych z czystą chęcią przemierzania górskich szlaków, aczkolwiek zamiłowanie do tych czynności było jednym z czynników decydujących podczas ustalania miejsca zbiórki. Człowiek jako stworzenie stadne nie może wszędzie być sam, a spotkanie z dobrymi znajomymi i możliwość pokazania dzieciom jak można aktywnie spędzać wolny czas są świetnymi motywatorami do aktualnej i dalszej pracy harcerskiej, ale o tym później…
Biskupia Kopa przywitała nas pięknym słońcem, lekkim mrozem jednakże to co psuło nastrój była już od podnóża widoczna, masowa wycinka drzew. Las wokół szlaku jak i na całej górze jest bardzo przerzedzony a ścieżki rozjeżdżone przez ciężki sprzęt. Nieprzyjemności nie ostudziły zapału dzieci więc w miłej atmosferze ruszyliśmy na szczyt. Błoto już od pierwszych kroków brudziło spodnie, buty i plecaki.  Dzieci nadały naprawdę dobre tempo.  Z krótką przerwą na uzupełnienie cukrów i płynów oraz krótką „bitwą na śnieżki” szybko dotarliśmy pod schronisko. Od tego momentu zaczęła się bardziej symboliczna część tego wyjścia.

Na początek „niewinna”  ciuciubabka, podczas gdy ja uganiałem się za starszą częścią naszej grupy, Komendant Związku Drużyn Ziemi Prudnickiej ukrywał harcerzy z mojej drużyny wokół szlaku na szczyt.

Tak na boku to ławki i kamienie nie są najlepszym połączeniem podczas biegania z związanymi oczami. Później występują kamienie pod skórą i tym podobne dolegliwości.

Kontynuując, kolejnym zadaniem było odnalezienie moich dzieci po drodze na szczyt, niektóre naprawdę wytrwale siedziały zakopane w śniegu. Odnośnie białego cudu natury, było go ok. 10-20 cm, sypki, skrzypiący pod stopami – mój ulubiony ;). Zazwyczaj oznacza, że stokach narciarskich również panują dobre warunki do szybkiego szusowania.  Na szczycie już czekało na nas przygotowane ognisko. Drużynowa poprosiła jej poprzednika o odpalenie watry, a sama zaczęła przemowe zapowiadającą zakończenie pełnienia funkcji. Po słowach „wychowałam godnego następcę” odczytano rozkaz komendanta hufca, w którym zostałem mianowany na drużynowego. Później już z „górki” bardzo podniosła chwila, symboliczna i dla mnie szczęśliwa.

Wróciliśmy pod schronisko, gdzie są lepsze warunki do pieczenia kiełbasek, gotowania herbaty i biesiadowania.

Podsumowując : Pomimo soboty i pięknej pogody na szlaku spotkaliśmy może 20 osób i psa. Trasa drogą pożarową jest zamknięta z powodu wycinki. Tak w górach jest śnieg oraz są miejscem gdzie naprawdę przeżywa się najlepszą cześć swojej egzystencji na tym świecie 😀

Linkownia:
Pogoda Biskupia Kopa
Schronisko PTTK
Związek Drużyn Ziemi Prudnickiej